Newbie
Dołączył: 28 Lut 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Przy bramie Ostijskiej ojciec nagle zatrzymal sie. Pozar oszczedzil tu wiele malych kramow z pamiatkami, zajazdow goscinnych ze stajniami dla wiesniakow oraz wypozyczalnie lektyk. Powiedzial, ze ma ogromne pragnienie, a poniewaz jest slaby, wiec przed egzekucja chce sie napic wina. Obiecal tez postawic napitek pretorianom - w nagrode, ze przyjeli na siebie dodatkowy obowiazek w dniu tak uroczystym.
Jeszcze nigdy nie slyszalem, zeby zawodowi zolnierze odrzucili taka propozycje. Nawet centurion, ktoremu spieszno bylo do cyrku, okazal sie chetny i przystal. Zreszta przedstawienia trwac beda az do wieczora.
Ojciec nie mial przy sobie pieniedzy, poniewaz senatorowi nie wypada nosic sakiewki. Wlasciciel gospody kategorycznie odmowil mu kredytu, gdy sie dowiedzial, ze idzie na egzekucje. Z grupy, ktora szla za nimi, wystapil herold ojca i podal sakiewke, ktora przed wyjsciem z domu pani Tulia napelnila srebrnymi monetami; mialy one byc rozrzucone w tlum w czasie uroczystego pochodu, jak to zwykle bywalo.
Wlasciciel gospody natychmiast przyniosl z piwnic dzbany najlepszego wina. Wszyscy pili ze smakiem, bo jesienny dzien byl tak upalny, ze pretorianie ocierali pot z czola. Po utracie godnosci senatora ojciec byl w doskonalym humorze. Zaprosil do stolu rowniez podazajacych za nimi chrzescijan i kilku wiesniakow, ktorzy nie wiedzac o zarzadzonym swiecie przyniesli do miasta owoce na sprzedaz.
Po kilku kubeczkach wina pani Tulia swoim zwyklym dokuczliwym tonem spytala, czy ojciec koniecznie musi tyle pic, w dodatku w tak podlym towarzystwie, niepomny wlasnej godnosci?! Przeciez tyle lat, posluszny jej wskazowkom, a rowniez ze wzgledu na zdrowie, potrafil zachowac wstrzemiezliwosc!
-Kochana Tulio, postaraj sie nie zapominac, ze pozbawiono mnie wszelkich godnosci - zauwazyl spokojnie ojciec. - Oboje nas skazano na haniebna smierc, oboje jestesmy wiekszymi nedzarzami niz ci mili ludzie, ktorzy zechcieli wypic z nami nieco wina. Jestem slaby. Nigdy nie udawalem mocarza ani bohatera! Wino wyploszy z mego serca skurcz strachu przed smiercia. Przy tym dzis pijac nie musze obawiac sie, ze jutro dreczyc mnie beda bole zoladka ani kac, ktorego tortury zazwyczaj potegowalas swoja zlosliwoscia! Zapomnijmy o tym, Tulio, moje kochanie!
Byl bardzo podniecony, na policzki wystapily mu wypieki.
-Pomysl rowniez o tych zolnierzach., ktorzy przez nas traca widoki chrzescijan wchodzacych do Krolestwa, rozszarpywanych zebami dzikich zwierzat, krzyzowanych, palonych zywcem lub katowanych innymi wymyslonymi przez tego mistrza smierci, Nerona, torturami. Wino, kobiety i spiew - to radosc zolnierza. Spiewajcie, jesli tylko macie na to ochote! Kobiety jednak zostawcie na wieczor, poniewaz moja malzonka jest szacowna niewiasta. Dla mnie dzien dzisiejszy jest dniem wielkiej radosci. Spelni sie wreszcie dobra przepowiednia, ktora zaprzatala mi glowe przez trzydziesci piec lat! A wiec wypijmy, kochani bracia i ty, moja kochana malzonko, aby sie rozslawilo imie Chrystusa! Nie przypuszczam, ze poczyta mi to za zle, skoro uwzgledni moment i sytuacje! Jest we mnie duzo wiecej zla, ktore bedzie musial osadzic, ta niewinna hulanka niewiele powiekszy zakres moich grzechow. Zawsze bylem slaby i na wskros samolubny! Nie ma dla mnie zadnego usprawiedliwienia poza tym, ze Chrystus przyszedl na ten swiat jako czlowiek, aby odszukiwac krnabrne i zagubione owce. Jak przez mgle pamietam opowiesc o pasterzu, ktory poszedl w nocy szukac jednej jedynej zaginionej owcy, bo byla dlan cenniejsza od calego stada.
-Masz racje, szlachetny Manilianusie! - przyznali pretorianie, ktor |
|
|
|